Image may be NSFW.
Clik here to view.Wieczorem 17 września 1984 roku odsłonięto na osiedlu ZWM pomnik Janka Krasickiego. Warto o tym pamiętać, jak również o tym, że był komunistycznym agitatorem i absolutnie nie zasługiwał na upamiętnienie.
Przed 32 lat w kilku tysięcznym tłumie – jaki wówczas zgromadził się na osiedlu – pewnie wiele osób zdawało sobie z tego sprawę. Ale to były takie czasy, że mówić i pisać można było wyłącznie po linii ówczesnej partii.
A ta wskazała Janka jako patrona pomnika, który potem zaprojektował i wykonał opolski artysta Marian Nowak. Na wieczorną uroczystość przyjechali członkowie i sympatycy Związku Walki Młodych, którego Krasicki było współzałożycielem i pierwszym przewodniczącym.
- Przyrzekamy ci Janku, nie spocząć w walce i pracy, przyrzekamy kształtować myśl naszą, pogłębiać umiłowanie i zrozumienia dla wielkiej idei, za którą ty oddałeś życie – mówił Jerzy Wojtczak, przewodniczący wojewódzkiej struktury Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej oraz szef komitetu budowy pomnika.
Na pomnik składało się wtedy całe województwo. Datki płynęły z zakładów pracy, pieniądze wpłacali także obecni i dawni działacze ZWM, których nie brakowało.
Na uroczystości pojawili się m.in. Eugeniusz Mróz (ówczesny I sekretarz KW PZPR), Andrzej Ornat (minister ds. młodzieży), a także Jerzy Szmajdziński, wtedy przewodniczący zarządu głównego ZSMP. Był również Witold Krasicki, brat Janka i jednocześnie przewodniczący Głównej Komisji Historii Ruchu Robotniczego.
Kilka tysięcy osób odśpiewało polski hymn, a potem przy postumencie złożono urny z ziemią pobraną z mogił przywódców walczącej młodzieży z ZWM – Hanki Sawickiej, Janka Krasickiego i Aleksandra Kowalskiego “Olka”. Zapalono wielki znicz, a następnie złożono kwiaty. Najstarsi mieszkańcy osiedla opowiadali mi, że całość robiła wrażenie wielkiego, propagandowego spektaklu, które lubi każda władza.
Tyle, że po 1989 roku w Polsce już nikt komunistom pomników nie stawiał. Janek zaczął mocno kłuć w oczy i dlatego zdjęto go z cokołu, a następnie trafił na złom.
Cokół i pewnie urny – złożone obok w ziemi – pozostały na osiedlu. Tyle, że dziś nie upamiętnia ono organizacji ZWM, ale bohaterów z Armii Krajowej.