W ogrodzie zoologicznym od lat stoją dwa, betonowe lwy. Poznajcie ich historię.
Dawniej każde dziecko wdrapywało się na rzeźby, rodzice robili zdjęcia i było to czymś tak normalnym, jak karmienie zwierząt przez zwiedzających. Dziś karmić nie wolno (na całe szczęście), ale siadanie na lwach też stało się niemodne.
I to na tyle mocno, że poczułem na plecach kilka mroźnych spojrzeń, gdy moje maluchy wdrapały się na rzeźby, a potem prosiły o zdjęcia. Na koniec zapytały, skąd się te lwy wzięły? Zostałem bez słowa, a wydawało mi się, że o historii zoo i Bolko wiem sporo.
Wtedy zdjęcie lwów wrzuciłem na Facebooka z prośbą o pomoc. Okazało się, że część opolan lwów nie kojarzy (prawda, że trudno w to uwierzyć?!), inni myśleli o nich jako o rzeźbach przedwojennych.
Na szczęście fotografię zobaczył wnuk rzeźbiarza, dzięki któremu lwy trafiły do zoo. Autorem okazał się Tadeusz Wencel. Rzeźbiarz wyjątkowy, bo mający na koncie m.in. słynny pomnik Karolinki z Gogolina, czy abstrakcyjną Plażę, stojącą na parkingu pływalni Akwarium.
Tadeusz Wencel nadal mieszka w Opolu. Pamięta, że betonowe lwy wykonał na I roku studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Najprawdopodobniej był to 1949 lub 1950 rok.
– Ktoś mnie o to poprosił, to był czyn społeczny z myślą o odbudowywanym zoo – wspomina Wencel. – Najpierw powstał model z gliny, potem forma, a następnie odlano je z betonu, nazywanego sztucznym kamieniem. To nie są jakieś wyjątkowe prace. Dziś powiedziałbym o nich: rzeźby półamatorskie. Teraz zrobiłbym je inaczej, ale do tego nie dojdzie, bo jestem wiekowy, wzrok też nie taki jak dawniej.
Wencel nie chwalił się nigdy lwami z Bolko, ale jednocześnie przyznaje, że zawsze cieszyła go popularność rzeźb wśród dzieci, odwiedzających ogród zoologiczny.
Teraz lwy stoją nieco na uboczu, a nie obok dawnego wejścia do zoo i nie wszyscy już je oglądają. Co gorsza, nie są w dobrym stanie technicznym. Widać spore spękania.
– Przydałoby się je odnowić oraz wzmocnić. To musi jednak zrobić ktoś młodszy, ja mogę tylko mu doradzić – zastrzega opolski artysta.
Obecna dyrekcja zoo ode mnie dowiedziała się, kto jest autorem lwów. Niewykluczone, że w przyszłości czeka je niezbędny remont i wówczas pojawi się także informacja o tym, kto wykonał rzeźby. Chyba nikt nie miałby także nic przeciwko, gdyby takich atrakcji było w naszym zoo znacznie więcej.
Zdjęcia lwów pochodzą z archiwum Krystyny Pocentek. Dziękuję za udostępnienie.