Na początku marca 1958 roku na ulicach miasta pojawiły się pługi, a mieszkańcy chwycili za łopaty. Niektórzy lepili bałwany. Ostatni atak zimy był krótki, ale wystarczył, aby sparaliżować życie w Opolu. Wyliczano, że na w nocy z niedzieli na poniedziałek spadło 80 centymetrów śniegu.
Nic dziwnego, że miejskie autobusy i pociągi przyjeżdżające do Opola miały kilkugodzinne spóźnienia. Zakłady pracy wydelegowały specjalne ekipy, które odśnieżały ulice i chodniki, bo Zakład Oczyszczania Miasta nie radził sobie z taką dużą ilością śniegu. Odwilż i dodatnie temperatury prognozowano dopiero około 20 marca.
Poniżej kilka zdjęć z tego okresu. Prawda, że mocno kontrastują z tym, co obecnie mamy za oknem? Na gazetowych fotografiach, które nie są najlepszej jakości, można dostrzec nieco dawnego Opola. Warto spróbować rozpoznać, gdzie je wykonano, ale łatwo nie będzie.